Grudzień to magiczny miesiąc. Uwielbiam powoli szykować mieszkanie na nadchodzące Święta i wcale nie przeszkadza mi, że dekoracje pojawiają się w sklepach już w połowie listopada. I choć świąteczny czas spędzam zawsze w domu rodzinnym to lubię stroić mieszkanie i z niecierpliwością czekam na wybór choinki. W tym roku zaczęłam kolekcjonować już dekoracje pod swoje cztery kąty i co jakiś czas dokupuję kolejne drobiazgi cieszące oko. Taka ze mnie estetka ;)
Nasze mieszkanie zupełnie nie nadaje się do robienia zdjęć, jest zbyt ciemne, i dopóki nie kupię dobrej lampy będę musiała zadowolić się półśrodkami. Przez ten ciągły brak odpowiedniego światła przeniosłam swoje studio w plener. Już dawno czaiłam się na to drewno, a mój M. jak tylko zobaczył cały arsenał jaki ze sobą przytaszczyłam, obrzucił mnie wymownym spojrzeniem wraz z głupim uśmiechem na twarzy oznaczającym "co ty tu znowu wyczyniasz?". Ale chcąc nie chcąc robił za mojego pomocnika dzielnie zasłaniając intensywnie padające promienie słoneczne... ;)
Od dawna jestem zauroczona tiulowymi pomponami. Idealnie pasują na wystrój sal weselnych, jako elementy sesji zdjęciowych czy wystroju mieszkania, szczególnie w pokojach małych dziewczynek. Akurat w najbliższym czasie nie planuję wesela ani tym bardziej dziecka, a pompony bardzo mieć chciałam więc postanowiłam wykorzystać je jako świąteczny element dekoracyjny. Kupiłam tiul w pięknym bordowym kolorze, który według mnie zdecydowanie bardziej pasuje do świątecznego klimatu niż czerwień, dołączyłam szare i białe pompony i tak oto mam piękną dekorację na nadchodzące Święta. Jeszcze nie wiem gdzie je ostatecznie ułożę czy zawieszę bo jak na razie ciągle zmieniają swoje położenie. Mam już mały pomysł gdzie docelowo mogłyby zawisnąć i o ile wszystko pójdzie zgodnie z planem, podzielę się z Wami efektem bo myślę, że będzie udany.
Cudownego wieczoru!