Od niedawna zaczęłam zauważać, iż zmiana jednego małego akcentu w wystroju naszego wnętrza
może spowodować bardzo ciekawy efekt.
U mnie tym "małym" detalem okazał się fotel, który kupiliśmy do salonu (choć salon w tym przypadku to zbyt wygórowane słowo).
W owym salonie się nie sprawdził bo jak to bywa z kobietami, mama się rozmyśliła...
Fotel został wyniesiony do mojego pokoju przez przypadek i szybko znalazłam dla niego idealne miejsce tuż przy oknie balkonowym. Teraz mogę się w nim zaszyć i czytać książki, pić kawę i robić wiele innych przyjemności mogąc jednocześnie spoglądać przez okno, z którego mamy ładny widok, nie to co w bloku, z którego widzę codziennie jedną z ruchliwszych ulic Łodzi.
Powoli zmieniam dekoracje w pokoju, na razie króluje wrzos i świeczki.
Doczekałam się też nowych drzwi!
Do pełni szczęścia brakuje mi jeszcze blatu roboczego :)
Pozdrawiam,
No świetnie się wpasował w kąt:-) Jakby tam był od zawsze:-)
OdpowiedzUsuńTeż tak pomyślałam ;)
UsuńCzułabym się u Ciebie naprawdę świetnie!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło! :)
UsuńFotel to nie takie znowu małe coś :) Śliczne dodatki.I widzę już zaczyna się robić przedświątecznie!Ja już tez pomału kompletuję drobiazgi,które zagoszczą bliżej zimy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Już nawet zrobiłam dwie bombki ;)
UsuńKącik pod oknem najwyraźniej czekał na ten fotel:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świetne zestawienie kolorów. Ciepłe brązy, biele i mocne fiolety zawsze stanowią przytulną kompozycję.
OdpowiedzUsuńTeż podoba mi się zestawienie kolorów. Śmiały fiolet z akcentem żywych wrzosów gdzieś w tle.
OdpowiedzUsuń